Jak wynaleźć wszystko

Krótko? Doskonała książka! Warto przeczytać? Koniecznie! Można uznać, że tytuł jest dość bezczelny, bo jak to – można napisać o tym, jak wynaleźć WSZYSTKO? Zagłębiając się jednak w treść, musiałem przyznać rację autorowi. Udało mu się stworzyć kompendium wiedzy o bardzo istotnych wynalazkach naszej cywilizacji, obejmujących w zasadzie wszystkie sfery życia. Kanadyjski informatyk i pisarz wykazuje się przy tym zadziwiającą erudycją. Widać, że wykonał olbrzymią pracę, docierając do wielu konkretnych informacji, które przekazuje w niesamowicie lekkiej formie, często okraszając nawet poważne tematy dowcipnymi uwagami. Gdzieś tam pobrzmiewały mi echa nieodżałowanego Douglasa Adamsa, znanego z przewodnika autostopowicza po galaktyce. North sprezentował nam przewodnik przeznaczony dla każdego, kto przypadkiem trafił gdzieś w przeszłość i zamierza wynaleźć cywilizację. Świetne są schematy blokowe, pozwalające na określenie, w jakim punkcie znajduje się (nie)szczęsny podróżnik w czasie. Rady autora pozwolą na stworzenie języka mówionego i pisanego, co umożliwia komunikację. Zaraz potem oczywiście trzeba wynaleźć cyfry i liczby. Dalej dowiemy się, na czym polega naukowa metoda produkowania wiedzy. A potem już jest jazda bez trzymanki. Wynajdujemy zbieractwo i łowiectwo, dowiadujemy się, jak testować, czy jedzenie nie jest trujące, itp. Dalej jest o garncarstwie, górnictwie, maszynach prostych i złożonych, aż do konstrukcji radia, sterowca i samolotu. Trudno znaleźć temat, którego tam nie ma. A do tego znajdziemy konkretne daty i nazwiska ludzi, którzy coś tam kiedyś wynaleźli. Bardzo wesoła jest też dowcipna synteza wiedzy filozoficznej.
Moim zdaniem książka ta powinna znaleźć się w każdej szkolnej bibliotece. Tylko niech się nie nazywa lekturą obowiązkową. Raczej powinna być oznaczona naklejką „nie wypożyczać uczniom!”. To gwarantuje, że po nią sięgną – z wielkim pożytkiem.

Ryan North, Jak wynaleźć wszystko, przeł. Jarosław Skowroński, Prószyński i S-ka, Warszawa 2020