Człowiek

Kopernik dobry na wszystko

Dzieci w Polsce uczą się, że Mikołaj Kopernik „wstrzymał Słońce, ruszył Ziemię, a polskie wydało go plemię”. Ten wierszyk opisuje dokonania Kopernika poprawniej od „uczonych” tekstów, w których przedstawia się go jako twórcę heliocentrycznego systemu świata. W rzeczywistości polski uczony zaproponował system heliostatyczny, w którym Słońce było nieruchome, a centra orbit poszczególnych planet znajdowały się nie w jednym, lecz w różnych punktach w jego okolicy.

Jako że ten jeden z największych uczonych w historii uzyskał status celebryty, został narażony na przypisywanie mu najrozmaitszych, niekoniecznie prawdziwych cech i dokonań. I chociaż mogłoby się wydawać, że po stuleciach badań historyków wszystkie najdrobniejsze szczegóły z jego życia zostały już wyjaśnione, to jednak od czasu do czasu pojawia się jakaś rewelacja.

Jakiś czas temu lansowano Kopernika na wybitnego inżyniera, który zaprojektował i zbudował wodociąg we Fromborku i kilku okolicznych miejscowościach. Źródłem tej rewelacji był błędnie odczytany stary tekst. Wodociąg we Fromborku rzeczywiście powstał, ale dopiero kilkadziesiąt lat po śmierci astronoma.

Kopernik był istotnie bardzo wykształconym człowiekiem. Najpierw studiował w Akademii Krakowskiej, gdzie poznał „sztuki wyzwolone” oraz ówczesną wiedzę o astronomii. Dzięki protekcji wpływowego wuja biskupa Łukasza Watzenrodego miał zapewnioną świetną posadę urzędnika w administracji dóbr biskupich na Warmii, musiał jednak zdobyć konieczną do jej objęcia wiedzę z zakresu prawa. Wyjechał więc na te studia do Padwy, a następnie w pobliskiej Bolonii odbył jeszcze studia medyczne. Jako kanonik we Fromborku zajmował się przeważnie kwestiami urzędniczymi. Kiedy został mianowany administratorem dóbr całej kapituły warmińskiej, nowe zadania wymagały od niego odwiedzania innych miast. Przy okazji udzielał wtedy drobnych porad medycznych, a w wolnych chwilach pracował nad swym dziełem astronomicznym.

Czasy były niespokojne, gdyż mistrz krzyżacki Albrecht Hohenzollern urządzał napady na polskie miejscowości. Okresami na Warmii toczyła się prawdziwa wojna. Pewnego razu, gdy Kopernik był w Olsztynie, oddziały krzyżackie obległy miasto i zamek. Nic nie wskórały, ponieważ w dobrze ufortyfikowanej budowli stacjonowała wtedy silna polska załoga pod dowództwem doświadczonego Pawła Dołuskiego. Epizod ten jednak dał początek kolejnej legendzie o Koperniku, który rzekomo dowodził obroną zamku. Miał zatem zasłynąć także jako znawca sztuki wojennej. I właśnie ten fragment życiorysu astronoma nieoczekiwanie znalazł niedawno nowych interpretatorów. W 1970 roku Amerykanie Samuel B. Hand i Arthur S. Kunin napisali uczenie wyglądający artykuł z konkluzją, że Kopernik był pionierem smarowania kromek chleba masłem. Chodziło o to, że przy donoszeniu chleba walczącym na murach żołnierzom kromki często upadały na ziemię, a kiedy żołnierze zjadali ubrudzone kromki, łatwo zapadali na choroby. Zdaniem autorów Kopernik wiedział, że kromka posmarowana masłem zawsze upada na ziemię stroną posmarowaną, więc łatwo było te ubrudzone eliminować. Artykuł został wysłany do publikacji w „Journal of the American Medical Association”. Redaktorzy nie zorientowali się, że jest to historia zmyślona, a że ich czasopismo cieszyło się poważaniem, sprawa „odkrycia” tego nowego dokonania Kopernika stała się głośna.

W internecie pojawiły się zaraz teksty, w których przekonywano, że już przed Kopernikiem smarowano kromki różnymi omastami. Odkryto też wielu „wynalazców” tego zwyczaju. Autorzy części tych tekstów traktowali sprawę poważnie, inni zaś kontynuowali żart. Gdyby to jakiś polski autor próbował opublikować u nas takie rewelacyjne ustalenia, toby go wyśmiano, gdyż mamy wybitnych kopernikanistów, którzy natychmiast wykryliby żart. Ale wśród naszych wydawców artykuł amerykański nie wzbudził zastrzeżeń i „odkrycie” Kopernika trafiło też do Polski.

W numerze 5 czasopisma „Nowotwory” z 2009 r. ukazał się tekst „Mikołaj Kopernik i zapobieganie zarazie”, w którym Anglik Richard F. Mould rozpisywał się o geniuszu astronoma jako wynalazcy nowego środka profilaktycznego. W Warszawskim Uniwersytecie Medycznym historia rzekomego wynalazku Kopernika została spopularyzowana na planszach wystawowych. Studenci medycyny i zapewne część naszych lekarzy już dobrze zapamiętali tę „zasługę” wielkiego Polaka. Ten wynalazek Kopernika został także opisany w numerze 4 „Wiedzy i Życia” z 2003 r. Autorka, Irena Szymczak, być może podejrzewała żart, ale jej artykuł nie był tekstem primaaprilisowym. Informacja umieszczona w internecie podobno już nigdy nie zginie. Może więc Kopernik na zawsze będzie kojarzony z kromką z masłem? AKW

Wiedza i Życie 5/2019 (1013) z dnia 01.05.2019; Uczeni w anegdocie; s. 71

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną