Buławinka ­czerwona – sporysz. Buławinka ­czerwona – sporysz. Photo Fun / Shutterstock
Opinie

Roślina – wróg i przyjaciel

Jesteśmy nierozerwalnie związani ze światem roślin. Rzecz jasna te zielone twory przyrody nie tylko nas żywią. Przez nie wielokrotnie niechcący traciliśmy życie albo świadomie wykorzystywaliśmy pozyskane okazy, aby kogoś usunąć z tego świata, co barwnie opisuje w swojej książce „Zbrodnie roślin” Amy Stewart.

Na przykład taki maniok jadalny, ważna roślina uprawiana w Ameryce Łacińskiej, Azji i niektórych częściach Afryki, ma korzenie bogate w skrobię. Niestety zawiera też linamarynę, która w ludzkim organizmie zamienia się w cyjanowodór, czyli kwas pruski. Toksyny można wyeliminować poprzez właściwe przygotowanie bulw, obejmujące namaczanie, suszenie albo pieczenie, co zajmuje w sumie kilka dni. W okresie suszy bulwy manioku wytwarzają więcej toksyny i zdarza się, że ludzie na terenach objętych głodem też spożywają manioku więcej niż zwykle, w dodatku mniej skrupulatnie go przyrządzając. A zatrucie linamaryną bywa śmiertelne. Zresztą spożywanie nawet niewielkich porcji korzeni może prowadzić do chronicznej dolegliwości, zwanej w Afryce konzo. Objawy obejmują osłabienie, dreszcze, zaburzenia koordynacji ruchowej, problemy z widzeniem i częściowy paraliż.

Trujących gatunków istnieje na świecie mnóstwo. My mamy np. szczwół plamisty. Najsłynniejszą jego ofiarą był Sokrates, filozof uznany w 399 r. p.n.e. za winnego deprawowania młodzieży ateńskiej oraz innych przestępstw i skazany na karę śmierci. Szczwół jest tak trujący, że w Szkocji zyskał nawet miano „owsianka truposza”. W ciągu jednego sezonu roślina ta może osiągnąć 2,5 m wysokości. Łodyga jest pusta w środku, a na powierzchni zobaczymy fioletowe plamki, które bywają nazywane krwią Sokratesa. Objawami zatrucia są osłabienie, utrata wrażliwości na bodźce, paraliż i śmierć z uduszenia. Szczwół szkodzi też zwierzętom. Z tej samej rodziny selerowatych wywodzi się również szalej jadowity, osiągający 1,5 m wysokości. Zawarta w roślinie cykutoksyna uszkadza układ nerwowy i szybko wywołuje nudności, wymioty i drgawki. Kawałeczek korzenia – najbardziej toksycznej części szaleju – może zabić dziecko.

Niekiedy ludzie chorowali, gdy i rośliny chorowały. Buławinka czerwona, toksyczny grzyb atakujący m.in. żyto i pszenicę, tworzy na swoim gospodarzu przetrwalniki – sporysz. Wyprodukowany z takich zbóż chleb zawiera alkaloidy powodujące ataki padaczki, nudności, halucynacje, a nawet zgon. Wedle sięgających średniowiecza doniesień od czasu do czasu zdarzało się, że cała wioska zapadała na tajemniczą chorobę. Mieszkańcy tańczyli na ulicach, dostawali drgawek, a w końcu padali bez ducha. Ofiary sporyszu zmagały się z potwornym uczuciem palenia w kończynach, a także z powstającymi na skórze zgorzelinowymi pęcherzami i odchodzącym naskórkiem. Uważa się, że choroba zabiła w dawnych czasach ponad 50 tys. osób. Nawet zwierzęta hodowlane nie były bezpieczne; krowy karmione zarażonym ziarnem, nim padły, traciły kopyta, ogony, a nawet uszy. Dzisiaj umiemy już walczyć z buławinką.

Trujące rośliny czasem traktujemy z pobłażliwością. Są ładne, więc stawiamy je na naszych oknach. Taką karierę zrobiła np. diffenbachia, tropikalna roślina z Ameryki Południowej. Objawy zatrucia w tym przypadku obejmują ciężkie podrażnienie jamy ustnej i gardła, opuchnięcie języka i twarzy oraz problemy gastryczne. Sok jest drażniący dla skóry, a jeśli dostanie się do oczu, może powodować lekką nadwrażliwość i ból. Do niebezpiecznych gatunków należą też monstera i filodendron. Warto mieć jednak zieleń w domu, bo nawet jeśli jakaś roślina zawiera szkodliwe dla nas składniki, to może być pomocna w usuwaniu wydzielanych przez różne przedmioty toksyn. Sporo przeczytamy na ten temat w książce „Rośliny oczyszczające powietrze. Zielone filtry antysmogowe”, której autorami są Ariane Boixière-Asseray i Geneviève Chaudet. Okazuje się, że spośród wszystkich filodendronów przebadanych przez NASA odmiana Red Emerald okazała się najskuteczniejszym oczyszczaczem powietrza. Doskonale radzi sobie np. z formaldehydem (który znajduje się m.in. w klejach do wykładzin, lakierach do parkietu, tapetach, płytach wiórowych). Z kolei benzen (w tworzywach sztucznych, farbach) usuwa np. zielistka Sternberga, a ksylen (rozpuszczalniki do farb i lakierów) – paprotka.

Oczywiście oczyszczanie powietrza to nie wszystko, na co stać rośliny. Według naukowców mocno ważą one na losach świata – te zmodyfikowane będą np. pomocne w walce z głodem. Światowa populacja ludności bowiem drastycznie wzrasta, a wraz z ludźmi nie przybywa obszarów, na których można by coś uprawiać. Żeby zaspokoić zapotrzebowanie na żywność, jej produkcja w 2050 r. powinna wzrosnąć o 70%. Dlatego trwają prace nad stworzeniem superroślin, o czym więcej można przeczytać w artykule Katarzyny Kornickiej na s. 42–47.

Wiedza i Życie 1/2019 (1009) z dnia 01.01.2019; Słowo od redakcji; s. 2

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną