Selekcja celowa
Już sam tytuł książki Johna Harrisa „Poprawianie ewolucji. Argumenty etyczne za tworzeniem lepszych ludzi” mówi właściwie wszystko o jej treści. Jest to książka bezkrytycznego entuzjasty wizji człowieczeństwa rozsnuwanych przez rozliczne nurty filozofii posthumanizmu. Autor rozprawia się ze sceptykami i antropologicznymi konserwatystami dość bezlitośnie, nie dostrzegając w ich argumentacjach większego sensu.
Z pewnością ma rację, gdy utrzymuje, że autopoprawki naszej kondycji nie są niczym nowym – protezowaliśmy swoje słabości zarówno fizyczne, jak i sensualne (np. okulary) od tysiącleci. Można by do tego dodać, że kultura materialna (i nie tylko) jest kolejnym etapem ewolucji naszego gatunku – ma ona charakter w większym stopniu autorski i celowy niż procesy ewolucji naturalnej. Nowe technologie zaś dają możliwość nie tylko naprawy biologicznych usterek, ale tworzenia zupełnie innej jakości człowieczeństwa, a nawet redefinicji tegoż.
Argumentację autora można by sprowadzić do dwóch zasadniczych punktów. Po pierwsze, nikt nie protestuje, gdy poprawa naszej kondycji ma charakter środowiskowy i zewnętrzny, wątpliwości rodzą się wraz z ingerencją wewnętrzną i celową, tymczasem Harris nie widzi tu żadnych istotnych różnic – co do natury skutków. Po drugie zaś mamy moralny obowiązek przeciwdziałać możliwym cierpieniom ludzi – „głębokość” ingerencji (np. inżynieria genetyczna) wydaje się autorowi problemem nieistotnym z tego punktu widzenia.
Nieco gorzej moim zdaniem radzi sobie Harris z problemem integralności człowieczeństwa, innymi słowy – jak dalece można ingerować w ludzką naturę, byśmy wciąż pozostali ludźmi. Tak czy inaczej, wielkie zmiany związane z celową selekcją naszych właściwości wydają się nie do uniknięcia, warto jednak zastanawiać się nad ich skalą i skutkami.
John Harris, Poprawianie ewolucji. Argumenty etyczne za tworzeniem lepszych ludzi, przeł. Tomasz Sieczkowski, WUŁ, Łódź 2020