Koci narkotyk
Naukowcy przez wiele lat zastanawiali się, co leży u podstaw niesamowitego uczucia, jakim mruczki darzą wspomnianą roślinę. Okazuje się, że wszystkiemu winne są obecne w kocimiętce związki chemiczne, które podobnie jak heroina i morfina w przypadku ludzi aktywują koci system opioidowy. Odpowiadają za to tzw. irydoidy, stanowiące naturalny mechanizm obronny roślin przed mszycami. Koty pod wpływem tych substancji wpadają w stan odurzenia i euforii. Kluczową rolę pośród irydoidów odgrywa zidentyfikowany właśnie nepetalaktol, który działa jak narkotyk nie tylko na koty domowe, ale i ich dzikich krewnych, m.in. lamparty, rysie i jaguary, zwiększając syntezę endorfin – hormonów szczęścia.
Wykazano też, że w trakcie ocierania się o kocimiętkę nepetalaktol zostaje przeniesiony na skórę i chroni zwierzęta przed ukąszeniami komarów. Nadal nie wiadomo jednak, do której z tych dwóch właściwości rośliny koty pałają miłością największą. W efekcie prowadzonych badań na bazie nepetalaktolu opatentowano natomiast środek odstraszający owady. Co ciekawe, psy i myszy są na wdzięki kocimiętki całkowicie odporne.