Mongołowie stworzyli imperium w Azji pod wodzą Czyngis-chana (na zdj. rekonstrukcja, ArtScience Museum, Singapur). Mongołowie stworzyli imperium w Azji pod wodzą Czyngis-chana (na zdj. rekonstrukcja, ArtScience Museum, Singapur). Wikipedia
Struktura

Jak pogoda uratowała nas przed Tatarami

Historycy od dawna próbują rozwiązać zagadkę nagłego odwrotu Złotej Ordy – wielkiej armii Mongołów, która w I poł. XIII w. podbijała kolejne europejskie kraje i której zwiadowcy podchodzili pod Wiedeń.

W Sekcji Archeo w pulsarze prezentujemy archiwalne teksty ze „Świata Nauki” i „Wiedzy i Życia”. Wciąż aktualne, intrygujące i inspirujące.


Tatarzy, jak zwano ich w Polsce, najpierw podbili Ruś Kijowską, a w 1241 r. ruszyli dalej na zachód, najeżdżając najpierw Polskę, a następnie dokonując inwazji na Węgry, które były ich głównym celem. Po zmasakrowaniu armii węgierskiej Złota Orda spustoszyła Półwysep Bałkański i rozpoczęła przygotowania do uderzenia na Austrię, a w dalszej kolejności na północne Włochy. Ale w 1242 r. Mongołowie nagle przerwali inwazję i wycofali się ze środkowej Europy na Ruś. Dlaczego?

Nowe spojrzenie na tę zagadkę przedstawili na łamach „Nature Scientific Reports” Ulf Büntgen i Nicola Di Cosmo. Na podstawie analizy słojów drzew zrekonstruowali pogodę na Węgrzech w latach 1230–1250. Okazało się, że o ile lata poprzedzające inwazję były suche i ciepłe, co sprzyjało szybkiemu przemieszczaniu się konnych oddziałów tatarskich, o tyle rok 1242 okazał się wyjątkowo zimny i wilgotny. Załamanie pogody potwierdzają również odpowiednie zapiski historyczne.

Pogodowe zawirowania mogły też oznaczać brak paszy dla tatarskich koni. Te żywiły się głównie trawą, której nigdy nie brakowało na azjatyckim i rosyjskim stepie. Na Węgrzech jednak klimat był zdecydowanie wilgotniejszy, a tamtejsze równiny po obfitych opadach deszczu błyskawicznie zmieniały się w mokradła. Wiosną dochodziły do tego rozległe wylewy rzek takich jak Cisa, które do dziś nękają mieszkańców Niziny Węgierskiej. – Tak właśnie mogło się stać na początku 1242 r. Po śnieżnej i mroźnej zimie przyszły powodzie roztopowe, które zalały równiny i przy okazji zahamowały na wiele tygodni wzrost trawy. Nie chciała ona także rosnąć z powodu wyjątkowo chłodnej wiosny – mówi Büntgen.

Wtedy właśnie mogła zostać podjęta decyzja o jak najszybszym wycofaniu koni na wschód, aby nie padły z głodu. Bez koni bowiem armia tatarska traciła swój główny atut. – Ostatecznie stepowi jeźdźcy ograniczyli apetyty do tych terytoriów, na których mogli bez problemu wykarmić wierzchowce. Być może więc kaprys pogody uratował znaczną część Europy przed tatarską dominacją, która – jak pokazuje przykład Rusi – mogła potrwać wiele wieków – podsumowuje Büntgen.

Wiedza i Życie 7/2016 (979) z dnia 01.07.2016; Sygnały; s. 12