Dżelady są zdecydowanymi wegetariankami. Przeważającą część ich menu stanowią trawy i zioła. Dżelady są zdecydowanymi wegetariankami. Przeważającą część ich menu stanowią trawy i zioła. Claire E Carter / Shutterstock
Środowisko

Gadatliwa bestia

Samice w porów­naniu z s­amcami nie mają ­grzywy ani silnie zabar­wionej na czerwono piersi. Ponadto są mniejsze.ArCaLu/Shutterstock Samice w porów­naniu z s­amcami nie mają ­grzywy ani silnie zabar­wionej na czerwono piersi. Ponadto są mniejsze.
Samce charakteryzuje ­spora grzywa oraz czerwona pierś. W związku z tym w niektórych językach dżelady nazywane są małpami z krwawiącym sercem.Edwin Butter/Shutterstock Samce charakteryzuje ­spora grzywa oraz czerwona pierś. W związku z tym w niektórych językach dżelady nazywane są małpami z krwawiącym sercem.
Na pierwszy rzut oka wygląda jak prawdziwa bestia z horroru lub obcy z kosmosu. Ma przenikliwy wzrok, wampirze kły, psią twarz, gigantyczną grzywę i gołą krwistoczerwoną pierś. Mimo przerażającego wyglądu dżelada jest jednak towarzyską wegetarianką, która wolne chwile spędza na... plotkowaniu.

Dżelady brunatne (Theropithecus gelada), łączone kiedyś z makakami lub pawianami, to jedyny przedstawiciel rodzaju Theropithecus. Z języka greckiego słowo ther oznacza „bestia”, a pithecus – „małpa”. W rzeczy samej wygląd dżelady wprowadza obserwatora w pewną konsternację. Sporej wielkości małpa z długim, zakończonym pędzlem ogonem, przerażającą twarzą i gołą czerwoną piersią może budzić mieszane uczucia. Przed chłodem, a nierzadko nawet mrozem, dżelady dodatkowo chroni gruba okrywa włosowa, która miejscami tworzy futro, a u samców – gęstą grzywę. Tym samym dżelada obok makaków japońskich jest jedyną na świecie zimnolubną małpą.

W związku ze znacznym zredukowaniem populacji naturalnych wrogów tych małp – szakali, wilków etiopskich i lampartów – dżelady w zasadzie obawiają się tylko ludzi. Wszystkie współcześnie żyjące dżelady zamieszkują wysokogórskie tereny Etiopii (największe populacje zasiedlają góry Semien) i Erytrei. Etiopczycy rozumieją, że turyści przyjeżdżają do Semien właśnie po to, aby zobaczyć te niesamowite małpy, dlatego otaczają je szczególną opieką. Nie pozwalają, by ktokolwiek je płoszył, pilnują, czy turyści nie podchodzą zbyt blisko, oraz schodzą małpom z drogi, gdy te przemierzają urwiska. Jedynymi miejscami, skąd przepędza się te zwierzęta, są pola uprawne oraz miejsca biwakowania odwiedzających. Przewodnicy dbają nawet o to, by na polach biwakowych wszystkie śmieci znalazły się w zamkniętych pojemnikach. Przeczesujące teren małpy zjadają bowiem resztki, co może bardzo niekorzystnie odbić się na ich zdrowiu.

Nie zawsze los był dla dżelad tak łaskawy. Wcześniej stanowiły dla miejscowych źródło smacznego mięsa, a ich skóry służyły jako okrycia wierzchnie na zimne noce. Ponadto grzywy samców wykorzystywane były przez wodzów licznych plemion górskich jako ozdoba. Polowanie na małpy nie było ani wyczerpujące, ani skomplikowane, gdyż na odkrytych polanach i stokach górskich stanowiły bardzo łatwy cel. Doprowadziło to do skrajnego wytrzebienia zwierząt, które przetrwały jedynie w najdalszych i najmniej dostępnych zakątkach etiopskich i erytrejskich gór.

Rodziny i plemiona

Dżelady zjadają w zasadzie wszystko to, co znajdą na wysokogórskich łąkach – trawę i zioła, nasiona, pąki kwiatowe, miękkie gałązki, bezkręgowce, a także, bardzo sporadycznie, małe gady i ptasie jaja. Małpy potrafią także rozpoznać rośliny, które mają jadalne korzenie i bulwy. W związku ze zdecydowaną roślinożernością uzębienie dżelad różni się znacznie od zębów innych spokrewnionych z nimi małp. Dżelada ma rozbudowane siekacze, które pozwalają na urywanie kęsów trzymanej w dłoni trawy, oraz szerokie zęby trzonowe do miażdżenia i rozcierania nasion czy pędów. Gigantyczne kły nie służą małpom do zabijania ani rozszarpywania zdobyczy. Są jedynie postrachem dla innych osobników stada lub orężem do obrony przed drapieżnikami. Wydaje się, że dżeladom najbardziej smakują nasiona traw, których obfitość znajdują właśnie na wysokogórskich łąkach, a nie w zakrzaczonych dolinach. Ta słabość do bogatych w węglowodany ziaren bardzo często prowadzi małpy wprost na poletka uprawne, gdzie miejscowa ludność sieje pszenicę i jęczmień. Małpy są stamtąd przeganiane przez ludzi, gdyż podczas jednego żerowania potrafią zjeść i zadeptać całe poletko.

Dżelady zawsze pożywiają się w grupie, pochrząkując i piszcząc przy tym, bo w ten sposób upewniają się, czy wszystko jest w porządku i czy żadna z małp nigdzie nie zabłądziła. Przeczesujące górskie łąki stado jest dość głośne i przypomina trochę grupę ludzi pracujących na polu, którzy poruszają różne tematy. Mimo wydawania wielu dźwięków żeruje w skupieniu i rzadko dochodzi w nim do bliższych interakcji. Sytuacja zmienia się diametralnie późnym popołudniem, gdy syte już małpy szukają nocnego schronienia lub oddają się zwykłemu relaksowi. Czasami zbijają się w grupę i za pomocą odgłosów, gestów i mimiki porozumiewają się ze sobą. Owe „rozmowy” prowadzą równie często do zabaw, jak i kilkusekundowych wybuchów furii. Oprócz wydawania pisków, pochrząkiwań, mruczeń i okrzyków dżelady gestykulują przednimi kończynami, wywijają górną wargę, okazując gigantyczne dziąsła, ziewają, prezentują kły, mrugają, marszczą czoło i odsłaniają jasne powieki. Wszystko to składa się na przekaz na tyle czytelny, że inne osobniki ze stada są w stanie na niego odpowiedzieć.

Dżelady tak jak większość małp społecznych nie ukrywają swoich emocji, a ich reakcje są nierzadko dość skrajne i – ludzkim okiem – nieadekwatne do problemu. Grupy rodzinne tych zwierząt składają się zazwyczaj z jednego lub kilku dorosłych dominujących samców i 4–8 samic przypadających na każdego z nich. W grupach takich przebywają oczywiście potomstwo oraz młode samce do 5. roku życia. Gdy małpi podrostek zaczyna interesować się samicami, zostaje przepędzony przez dominującego samca i łączy się z innymi, podobnymi sobie osobnikami. Grupy samotnych samców przeczesują, podobnie jak grupy rodzinne, górskie łąki w poszukiwaniu pokarmu i przy okazji w celu napotkania innych stad, z których dałoby się uwieść samice.

Grupy rodzinne oparte są na komforcie życia i opiece gwarantowanej przez dominującego samca, a nie – jak w przypadku pawianów – na zastraszeniu. Z tego względu, jeżeli samice zadowolone są z działań swojego protektora, nigdy go nie opuszczą. Jeśli jednak na horyzoncie pojawi się atrakcyjny samiec, gwarantujący więcej niż dotychczasowy mąż, to samice dość często nie mogą mu odmówić i pojedynczo lub gromadnie dołączają do niego. Powrót jest możliwy, ale ojciec stada wymierza wtedy karę cielesną zdrajczyni, a jej ważność w stadzie spada do poziomu młodych samic. W tym wypadku wszystko dzieje się na oczach członków stada i żadna z małp niczego nie ukrywa. Schody zaczynają się, gdy któraś z samic, skuszona wdziękami obcego samca, zapragnie zbliżenia z nim w ukryciu, po czym cichaczem wraca do swojego pana. Naukowcy z południowoafrykańskiego uniwersytetu w Bloemfontein wykazali, że małpy potrafią ukryć swoją zdradę i w pewnym sensie czują się winne, a także wykazują strach. Zdarza się, że występek, nie wiadomo jak, wychodzi na jaw, a ogarnięty furią dominujący samiec wymierza samicy karę. Wydaje się, że zdrajczyni dobrze wie, za co zbiera cięgi, pokazując przy tym strach i uległość. Naukowcy domniemają, że być może to zachowanie niewiernej samicy wskazuje, że mogła parzyć się z innym samcem. Ewentualnie któraś z samic mogła widzieć całe zdarzenie. Nikt nie wykazał jednak tego, że dżelady w sposób werbalny czy niewerbalny potrafią donosić jedna na drugą. Czasami grupy rodzinne mogą łączyć się w większe stada, których liczebność dochodzi nawet do 300 osobników. Tym samym tworzą się swego rodzaju wędrujące plemiona złożone z kilkunastu czy kilkudziesięciu rodzin.

Z kamieniem w ręku, dzieckiem na plecach

Dżelady jako jedne z nielicznych zwierząt posługują się narzędziami. Być może nie posiadają tak wyrafinowanych urządzeń jak szympansy, np. pałeczek do wyjadania termitów z ich kopców, ale opanowały rewelacyjną technikę rzucania kamieniami i spuszczania kamieni z uskoków czy półek skalnych. W momencie zagrożenia wszystkie osobniki zbijają się w grupę, a swobodnie chodzące młode w kilka sekund lądują na grzbietach matek. Małpy nerwowo szukają wolnych kamieni i rzucają je w kierunku napastnika. Jeżeli mają możliwość wdrapania się na skały, to uciekając, celowo poruszają wolne kamienie, aby te spadały na ścigające je zwierzę.

W związku z wytrzebieniem dużych drapieżników takich jak lampart małpy nie mają zbyt wielu okazji do używania swoich zdolności. Zdarza się jednak, że od czasu do czasu napotykają na swojej drodze stada pawianów płaszczowych, z którymi co prawda nie dzielą terenów żerowania, ale mogą korzystać z tych samych miejsc noclegowych. Pawiany żerują w dolinach i dolnych partiach stoków, z kolei dżelady szukają pożywienia bardzo wysoko w górach, aż na granicy występowania śniegu. Późnym popołudniem pawiany przemieszczają się w górę w poszukiwaniu bezpiecznych miejsc noclegowych. Dżelady natomiast schodzą ze szczytów, gdzie nocą temperatura może spadać poniżej zera. Obydwa gatunki mogą zatem spotkać się tuż przy najlepszych miejscach noclegowych w środkowej części wzgórza i wówczas pojawiają się konflikty. Zarówno dżelady, jak i pawiany uzurpują sobie prawo do danych miejsc i nie mają ochoty odstępować ich kuzynom. Każdy gatunek we własnym języku, za pomocą przeraźliwych krzyków i pisków, próbuje przegonić rywali. Jeżeli to nie pomaga, dżelady rzucają kamieniami. Następnie obydwa gatunki ostentacyjnie prezentują uzębienie, pozorują ataki, a dżelady dodatkowo odkrywają ogromne dziąsła, krwistoczerwone piersi i przeraźliwie wyglądające białe powieki. Dla przyglądającego się z boku człowieka wszystko to może przypominać gigantyczną bitwę, w której w sumie może brać udział nawet kilkaset osobników. Małpy nawzajem się przeganiają, miotają kamienie i wzniecają tabuny kurzu, nerwowo rwą trawę, wrzeszczą i rzucają się jedna na drugą. Takie potyczki nie niosą jednak ofiar, a jedynym ich efektem mogą być siniaki i niewielkie rany. Zazwyczaj mniej liczna i mniej rozwrzeszczana grupa daje za wygraną i zmienia miejsce noclegu.

Uzależniona od UV

W związku z zasiedlaniem terenów wysokogórskich dżelada bardzo źle znosi pobyt w niewoli. Wymaga silnego nasłonecznienia, ale nie ciepła. Takie warunki dość trudno osiągnąć w ogrodach zoologicznych, które zazwyczaj znajdują się w nisko położonych miastach. W praktyce pomieszczenia, w których znajdują się małpy, oświetlane są mocnymi lampami imitującymi naturalne promieniowanie słoneczne.

Dżelady wrażliwe są także na zanieczyszczenie powietrza i zdecydowanie wolą oddychać chłodnym wysokogórskim, rozrzedzonym powietrzem niż miejskim smogiem. Również żywienie tych małp sprawia wiele trudności ogrodom zoologicznym. Jako zdecydowani roślinożercy dżelady wymagają prostego, ale niezmiernie urozmaiconego pokarmu. Jedzą trawy i zioła, czasami małe bezkręgowce. Niby nic w tym szczególnego, ale wysokogórskie gatunki roślin zawierają cały wachlarz niezbędnych dla dżelad substancji. Dość trudno jest zatem zagwarantować im odpowiednią ilość traw i ich nasion, kłączy i ziół o wartościach podobnych do tych rosnących w górach Semien. Każdy pokarm charakteryzujący się większą kalorycznością bądź dużą zawartością węglowodanów wywołuje u tych zwierząt stan podobny do cukrzycy, który może doprowadzić do ich śmierci.

dr Radosław Kożuszek

Wiedza i Życie 11/2018 (1007) z dnia 01.11.2018; Zoologia; s. 40

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną