Ptaki śpiewające prawdopodobnie wyewoluowały 50 mln lat temu. Ptaki śpiewające prawdopodobnie wyewoluowały 50 mln lat temu. Dikky Oesin / Shutterstock
Środowisko

Czy ptaki przestaną śpiewać?

materiały prasowe
Wokalizacją u ludzi i ptaków sterują podobne obwody neuronalne. I my, i one mamy krtań zdolną do wydawania dźwięków. Podobnie też przebiega nasza nauka mowy i ptasiego śpiewu. Jednak to przez nas ptaki mogą zamilknąć.

Ptaki porozumiewają się w rozmaity sposób – poprzez mimikę, różne ruchy oczu, stroszenie piór na głowie lub po prostu rozpościeranie skrzydeł czy rozkładanie ogona. Przede wszystkim jednak za pomocą dźwięków klasyfikowanych w dwa rodzaje: głosy sygnałowe i śpiew. Te pierwsze są zwykle krótkie i proste. Należą tu np. gdakanie kury, pohukiwanie sowy lub krakanie wron (wśród głosów wron można wyróżnić kilkanaście odrębnych kategorii – są tu np. głosy strofujące, zwołujące stado i błagalne). Nie wszystkie emitowane są przez krtań dolną, strukturę ulokowaną u ujścia tchawicy do oskrzeli – wiele ma charakter mechaniczny. Bociany np. głośno klekoczą dziobem, kolibry, popisując się lotem nurkowym podczas tańca godowego, wywołują piskliwy świergot piórkami ogonowymi, dzięcioły bębnią swoje werble na drzewie, no i jest jeszcze klaskanie męskim biustem w wykonaniu preriokura.

Śpiew z kolei – a wydaje go z siebie ok. 4,5 tys. gatunków – trwa dłużej i jest bardziej złożony. Pisklęta najczęściej mają go niejako wdrukowany, jedynie mała garstka – papugowate, kolibrowate i śpiewające (drozdowate, kanarki, pokrzewkowate) – uczy się dopiero wokalizacji. W pierwszych tygodniach życia młody ptak tylko słucha śpiewu ojca. Dopiero potem podejmuje samodzielne próby jego powtórzenia. Najpierw wokalizuje cichy przyśpiew, coś w rodzaju nieporadnej paplaniny, ptasi odpowiednik przypadkowych sylab w gaworzeniu niemowlęcia. Nieustannie ćwicząc, z czasem przechodzi do wciąż niedoskonałego, ale już rozpoznawalnego śpiewania, zwanego śpiewem plastycznym. Po dwóch, trzech miesiącach może się pochwalić solidną techniką muzyczną. Co ciekawe, podobnie jak i u ludzi zdarzają się u ptaków defekty mowy, np. jąkanie. Poprawne wykonanie pieśni zapewnia ptakowi nagrodę w postaci dawki poprawiających nastrój hormonów, w tym dopaminy. Jeśli taki ptak wychowa się w izolacji, nie będzie w przyszłości wydawał dźwięków typowych dla swojego gatunku. Wykorzystywali to niemieccy leśnicy w XIX w., którzy wykradali z gniazd młode gile i uczyli je różnych melodii ludowych czy bardziej wyszukanych utworów muzycznych, np. Schumanna, wygwizdując je. Hodowanie tych ptaków stało się modą i nawet królowa Wiktoria oraz car Mikołaj II mieli gwiżdżącego gila.

Moc repertuaru

Choć ptasi śpiew wydaje się dość prosty, to kiedy naukowcy odtwarzają go w zwolnionym tempie, okazuje się niewiarygodnie misterny i skomplikowany. Jak dokładnie powstaje? Kiedy powietrze przechodzi przez krtań dolną, wprawia w ruch dwie błony, które wibrują z niesamowitą szybkością. Im bardziej rozbudowany jest system mięśni krtani dolnej, tym ptak może wykonać bardziej wyszukane piosenki. Mięśnie te są najszybciej działającymi mięśniami w królestwie zwierząt, wykonują ponad 100 skurczów w czasie naszego jednego mrugnięcia okiem. Aby zmodyfikować brzmienie melodii, ptaki zmieniają położenie szyi, gardła, języka i dzioba. Każda z dwóch membran może drgać osobno, wydając jednocześnie dwa różne tony.

Każdy ptak śpiewający dysponuje repertuarem złożonym z różnych wersji melodii, choć u niektórych jest to tylko jedna piosenka. Jedna piąta ptaków opanowuje 5 lub więcej piosenek. Największy repertuar ma amerykański przedrzeźniacz rudy – zna aż 3 tys. utworów! Z kolei najbardziej wysublimowanym wokalem szczyci się australijski lirogon wspaniały, posiadacz najbardziej wyrafinowanej krtani dolnej. Do elementów własnego śpiewu wplata elementy śpiewu innych ptaków oraz imitacje takich odgłosów jak pochrząkiwanie i piski koali, wycie syren alarmowych, płacz niemowląt, warkot pił łańcuchowych drwali. Do rekordzistów należy też strzyżyk amerykański, który wyśpiewuje aż 36 nut na sekundę – to zbyt szybko, żeby ludzkie ucho mogło ten koncert zarejestrować.

Repertuar ma znaczenie i dla rywali, i dla samic, które chętniej kopulują z samcami z bogatszym zestawem piosenek. Dlaczego ptaki śpiewają głównie o świcie? Ze względu na ciszę i bezwietrzną pogodę śpiewanie jest wtedy 20 razy bardziej efektywnym sposobem komunikacji niż o innej porze dnia. Stwierdzono też np., że ptaki mieszkające w pobliżu lotnisk zabierają się za śpiewanie znacznie wcześniej niż ich krewniacy z innych miejsc, którzy nie są zagłuszani przez ryk silników samolotowych.

Podobnie jak wymowa i pisownia ludzkich języków również ptasie dialekty zmieniają się wraz z upływem czasu. Po 30 latach ptaki mogą śpiewać zupełnie inne piosenki niż ich przodkowie.

Sikorza gramatyka

Język sikor – zarówno głosy sygnałowe, jak i śpiew – jest najbardziej wyrafinowanym językiem w świecie zwierząt i naukowcy studiują go od dziesięcioleci. Ptaki te potrafią być bardzo precyzyjne. Im np. groźniejszy drapieżnik, tym więcej dii umieszczają na końcu swojego krzyku alarmowego sikory jasnoskrzydłe. Na widok sóweczki, małego, zawziętego i zwinnego drapieżnika, który w nich gustuje, dodają nawet 23 dodatkowe dii. Puszczyk mszarny, który jest o wiele większy od sóweczki, lecz rzadko poluje na sikory, otrzymuje tylko dodatkowe pół dii.

Wiemy też, że np. sikory karolińskie posługują się sześcioma rodzajami nut. Nieustannie łączą i zmieniają kombinacje tych składowych w sposób zbliżony do tego, jak ludzie budują z fonemów nowe słowa i zdania. Ptaki te więc rozumieją składnię i mają reguły gramatyki, zgodnie z którą tworzą swoje zdania. Mowa sikor wygląda na uniwersalną, na swoiste esperanto świata zwierząt. Jeśli nagrać amerykańskie ptaki wydające okrzyk na widok drapieżnika i puścić te dźwięki w Japonii, tamtejsze ptaki będą się kulić i rozglądać niespokojnie.

Nie potrafimy jeszcze konwersować z ptakami, ale ptaki można nauczyć rozmawiania z ludźmi. Najsłynniejszym ptasim interlokutorem była papuga żako o imieniu Alex, należąca do badaczki Irene Pepperberg. Alex nie tylko powtarzał to, co mówili ludzie, lecz miał także zasób ponad 100 słów, które potrafił poprawnie kategoryzować i wykorzystywać do wypowiadania się. Wymyślał nawet własne słowa, nadając np. jabłku nazwę banerry – z połączenia nazw dwóch innych owoców, które znał, banana i wiśni (ang. cherry). Padł w 2007 r., dożywszy sędziwego wieku 31 lat. Jego ostatnie słowa do Pepperberg, wychodzącej wieczorem z laboratorium, brzmiały jak zawsze: „Ty dobra. Do jutra. Kocham cię”.

Cieszmy się obecnością ptaków i ich śpiewem, póki możemy. Największym zagrożeniem dla ich koncertów są bowiem zmiany klimatyczne. W ponury sposób przedstawił to w 2012 r. londyński artysta Liam Young w performansie „When Birds Sing a Toxic Sky” w Amsterdamie. Umieścił on 80 ptaków w szczelnie zamkniętym pomieszczeniu, po czym z maską gazową na twarzy otworzył zawór butli z dwutlenkiem węgla i powoli zwiększał stężenie w otoczeniu aż do 1000 ppm, czyli przewidywalnego poziomu, jaki osiągniemy na Ziemi do końca tego stulecia. Na początku ptaki śpiewały wesoło, ale w miarę wzrostu stężenia śpiew zwalniał, zmieniał rytm, aż w końcu całkowicie ustał. Ptaki nie padły, po prostu przestały śpiewać.

***

Więcej na ten temat można znaleźć np. w książce Jima Robbinsa „Zadziwiający świat ptaków. Co ptaki śpiewają o nas samych”, wydawnictwo Feeria Science.

Wiedza i Życie 6/2018 (1002) z dnia 01.06.2018; Ornitologia; s. 36

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną