Pulsar - najciekawsze informacje naukowe. Pulsar - najciekawsze informacje naukowe. Pixabay
Zdrowie

Wszystkie oblicza migreny

Migrena dotyka coraz więcej osób, nie omijając ludzi młodych i dzieci. Mimo że nadal brakuje na nią skutecznego lekarstwa, za sprawą badań wszystko może się niedługo zmienić.

Bywa, że przychodzi niespodziewanie. Czasami zapowiada ją seria niepokojących objawów: ubytki w polu widzenia czy też kanonada błysków przelatujących przed oczami. Nierzadko jest zwiastunem nagłej zmiany pogody i ciśnienia lub towarzyszy kobietom w okresie wahania poziomu hormonów, np. podczas menstruacji. Dolegliwość ta przynosi cierpienie, utrudniające normalne funkcjonowanie.

Głównych przyczyn migreny upatruje się w zaburzeniach przepływu krwi w mózgu. Jeśli dochodzi do skurczu naczyń, krew nie przepływa swobodnie i tym samym nie dostarcza tlenu do komórek mózgu. Migrenę wywołuje też szybko zmieniające się ciśnienie krwi – zarówno za niskie, jak i za wysokie. W rzadszych przypadkach migrena powodowana jest przez krwotoki do mózgu lub miażdżycę, kiedy powstający czop blokuje światło naczyń.

Migrena dość często mylona jest z napięciowym bólem głowy. Jakie są różnice i podobieństwa między nimi? Wspólne mogą być przyczyny ich powstania: silny stres, emocje, zmęczenie i chroniczny brak snu. Prawdę mówiąc, na tym podobieństwa się kończą. W przeciwieństwie do migreny napięciowe bóle głowy nie są tak silne, nie towarzyszą im światłowstręt i awersja do zapachów, nie poprzedza ich aura (objawy neurologiczne wyprzedzające napad najwyżej o godzinę, jak mroczki, błyski, migocząca zygzakowata linia, pomniejszenie widzianych przedmiotów czy inne tymczasowe zaburzenia widzenia) i zwykle nie utrudniają normalnego funkcjonowania. Napady migrenowe całkowicie wyłączają z życia codziennego i potrafią przykuć do łóżka nawet na kilka dni.

Czym karmi się migrena?

Rozwój technologii w ostatnich dziesięcioleciach umożliwił prowadzenie badań nad lepszym zrozumieniem bólów głowy, w tym także migrenowych. Naukowcy wiele uwagi poświęcili hormonom, m.in. estrogenom, żeńskim hormonom płciowym (chociaż występują także u mężczyzn), regulującym cykl miesiączkowy, gospodarkę lipidową oraz wapniową. U kobiet fluktuacje poziomu estrogenu w czasie cyklu miesiączkowego są jednym z wyzwalaczy migreny. Zwyczajowo nazywa się to migreną miesiączkową. Zjawisko dotyczy kobiet między 10. a 45. rokiem życia. Nagły spadek poziomu hormonów między owulacją a menstruacją sprawia, że nerwy twarzy oraz skóry głowy są znacznie bardziej wrażliwe na ból. Zjawisko to wyjaśnia, dlaczego to częściej kobiety cierpią na migrenę niż mężczyźni.

Z kolei wyniki badań opublikowane w 2016 r. na łamach „American Academy of Neurology” sugerują, że zarówno migrena, jak i napięciowe bóle głowy mogą mieć wiele wspólnego z zespołem jelita drażliwego (IBS) – przewlekłą chorobą o nieznanym pochodzeniu, objawiającą się bólami brzucha i zaburzeniami rytmu wypróżniania (np. biegunki). W Polsce na tę przypadłość cierpi 13% populacji i przeważnie są to osoby po 30. roku życia. Prof. Derya Uludüz włączyła do badań 400 osób uskarżających się na bóle głowy oraz zespół jelita drażliwego. Po wywiadzie z pacjentami okazało się, że osoby z migreną ponaddwukrotnie częściej chorowały jednocześnie na IBS.

Badacze przyjrzeli się bliżej także genom serotoniny. Serotonina, czyli słynny hormon szczęścia, może mieć drugie oblicze. Jedna z powszechnie przyjmowanych teorii na temat źródeł migreny mówi o tym, że percepcja bólu zależy od wahań poziomu serotoniny: na początku dochodzi do nadmiernego wyrzutu tego hormonu, co powoduje skurcz naczyń mózgowych. Serotonina jest szybko rozkładana, a brak jej naczyniozwężającego działania powoduje gwałtowne rozszerzenie się naczyń, podrażnienie zakończeń nerwowych i ból. Zarówno migrenowcy, jak i pacjenci z IBS wykazują różnice w co najmniej jednym genie transportującym serotoninę w porównaniu ze zdrowymi osobami. Naukowcy nadal pracują nad wyjaśnieniem tej zagadki, bo mogłoby to przyczynić się do rozwoju nowych strategii leczenia obu tych przewlekłych chorób.

Genetyka

Największe dotychczas badania genetyczne dotyczące migreny zostały przeprowadzone wspólnie przez ośrodki naukowe z Finlandii oraz USA, a ich wyniki przedstawiono w maju br. na łamach czasopisma „Neuron”. Objęto nimi niemal 1600 fińskich rodzin (wraz z grupą kontrolną ponad 60 tys. osób), w których z pokolenia na pokolenie przekazywana była migrena. Naukowcy dowiedli istnienia ok. 40 genetycznych wariantów ryzyka, które znacznie zwiększały prawdopodobieństwo pojawienia się migreny. Na tym jednak nie koniec. Dr Padhraig Gormley z Broad Institute of MIT twierdzi, że każdy z odkrytych wariantów może przyczynić się do rodzinnej agregacji migreny – czyli kumulowania się genów odpowiedzialnych za rozwój schorzenia z pokolenia na pokolenie.

Markery bólu głowy

Czy istnieje biomarker migreny? Czy za pomocą badań krwi da się stwierdzić jego obecność? Być może wkrótce stanie się to wykonalne. Na University of Maryland w Baltimore pobrano krew 52 kobietom uskarżającym się na migrenę pojawiającą się 5–6 razy w miesiącu oraz 36 kobietom bez tej przypadłości. Analitycy skupili się na konkretnym parametrze – lipidogramie (badanie określające poziom lipidów). A szczególne ich zainteresowanie wzbudziły te lipidy, które biorą udział w procesach energetycznych mózgu i stanowią jego sporą masę. Mowa o ceramidach, których ilość we krwi była znacznie mniejsza u kobiet z migrenami (6000 ng/ml) w porównaniu ze zdrowymi (10 500 ng/ml). Natomiast wzrost poziomu innego lipidu – sfingomieliny – wiąże się z dwuipółkrotnie większym prawdopodobieństwem występowania migreny. Dr Karl Ekbom z Karolinska Institutet w Sztokholmie słusznie zauważa, że odkrycie to może mieć duży wkład w zrozumienie podstaw migreny, a także ułatwić nie tylko diagnozowanie, ale i leczenie tej choroby.

Nowoczesne formy terapii

W 2014 r. amerykańska Agencja Żywności i Leków (FDA) zatwierdziła nową niefarmakologiczną formę leczenia migreny z aurą. Za pomocą urządzenia przebadanego przez Mayo Clinic, organizację typu non profit działającą w Minnesocie (USA), dokonuje się przezczaszkowej stymulacji magnetycznej, której zadaniem jest modulowanie aktywności neuronów. Badania kliniczne wykazały, że stosowanie czterech impulsów dwa razy dziennie (rano i wieczorem) znacząco zmniejsza częstotliwość pojawiania się epizodów bólowych (średnio o trzy w miesiącu). A 46% pacjentów miało co najmniej 50% napadów mniej. Pomysłodawca urządzenia podkreśla, że taka metoda może być dobrą opcją dla osób, u których środki farmakologiczne są albo nieskuteczne, albo źle tolerowane. Na fali odkrycia powstały specjalne opaski stymulujące do leczenia napięciowego bólu głowy. Jednorazowa sesja opiera się na podawaniu niskonapięciowego prądu o wysokiej częstotliwości. Elektrody umieszcza się najczęściej w okolicy twarzy lub czoła. I chociaż naukowcy przekonują o braku skutków ubocznych tej terapii, wielu pacjentów pozostaje sceptycznych i świadomie rezygnuje z takiej formy leczenia.

Tyle samo kontrowersji wzbudza leczenie migren... botoksem. Kobiety cierpiące na silne bóle głowy po skorzystaniu z popularnego zabiegu medycyny estetycznej zauważyły u siebie rzadsze epizody migrenowe. Obserwacja ta stała się przyczynkiem do rozpoczęcia badań klinicznych nad tym fenomenem. Toksyna botulinowa jest trucizną blokującą sygnały wysyłane przez nerwy. Tym samym botoks zatrzymuje sygnały bólowe, zanim dotrą do nerwu trójdzielnego, którego włókna biegną do oczu, szczęki i żuchwy. Terapia botoksem nie zdążyła się jeszcze rozpowszechnić, ponieważ dokładny mechanizm jej działania na migrenę nie został do końca poznany.

Paulina Kłos-Wojtczak
Uniwersytet Łódzki

Wiedza i Życie 12/2018 (1008) z dnia 01.12.2018; Zdrowie; s. 58

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną